Nad Motyczem zmrok zapada
Jesień szare mgły rozściela
Barwne liście wiatr rozwiewa
I gra w drzewach jak kapela
Gdzieś znad jezior Lubelszczyzny
Dzikie gęsi nadleciały
Zagęgały nad Motyczem
Może wioskę pożegnały
To się wznosi to się zniża
Biały strzęp babiego lata
Szaro-czarny dym z ogniska
Gęstą smugą w niebo wzlata
Słonko gdzieś za horyzontem
Zabłysnęło jasną zorzą
Aby rzucić blask ostatni
Na kapliczkę z Matką Bożą
A ja patrząc na to wszystko
Zadumałem się głęboko
Ileż piękna jest tu wkoło
Którym można cieszyć oko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz